poniedziałek, 14 grudnia 2015

"Jedyna"

"JEDYNA"
 (dla niej)

Pojawiłaś się tak nagle,
Niczym burza w letni dzień.
Twe spojrzenie owładnęło,
Codziennego życia sens.
A w śnie widzę właśnie Cie,
Jednak jesteś jak we mgle.
Niby widzę Twoją twarz,
A tu już mi obraz zgasł.
Staram się Ciebie dosięgnąć,
Lecz Ty jak anioł ulatujesz prędko.
A potem budzę się całkiem sam,
Marząc by jeszcze raz dostrzec Twój blask.
Bo ty jesteś dla mnie najistotniejsza,
Budujesz krainę mojego szczęścia.
Przy Tobie wiem, że nie jestem stracony,
Jestem szczęśliwy, pewniejszy, Tobą zauroczony.
I nie wiem czy zdajesz sobie tę sprawę,
Jak działasz na mnie, kiedy jestem przy Tobie.
Chciałbym Cię schować na szklanej kuli dnie,
By nikt nie mógł Cię zobaczyć, prócz mnie.
I wierzę, że mimo mych kilku wad,
Ty polubisz mnie choć trochę,
tak jak Ciebie ja.
                            M.Bielawiec









poniedziałek, 23 listopada 2015

"Przyjaciel"

Wiersz dedykuję dla wspaniałego człowieka, którym jest Kuba, który jest uosobieniem dobra w moich oczach i jak każdy ma swoje wady lecz to one właśnie powodują, że jest tym kim jest. Pozdrawiam gorąco ;)


PRZYJACIEL

Błądząc po szarych ścieżkach,
Które życie Nam daje.
Gdzie cierpienie i smutek się nie poddaje.
I mimo że upadki bolesne minęły,
To one i tak głęboko wniknęły.
A Ty  jak anioł stanąłeś na mej drodze.
I chociaż przeżyłeś równie nie mało,
Jednym spojrzeniem uśmiech powodujesz,
Sprawiasz, że życie swe odbudowuje.
Kiedy będę miała swój gorszy dzień,
Wiem, że Ty zawsze wesprzesz mnie.
I jeśli kopnie Cię życie w czuły punkt,
Wiedz że jest ktoś kto ukoi ten ból.
Bo Ty  jednym spojrzeniem powodujesz,
Że każdy smutek mój odlatuje.
Cóż mogę powiedzieć jeszcze,
Dziękuje że jesteś bo to najważniejsze.
              M.Bielawiec



sobota, 10 października 2015

"Nadzieja"

NADZIEJA

Nie mogę przestać kochać,
Nawet gdybym chciała.
Twoja osoba me życia przysłania.
Nie mogę skupić na niczym uwagi,
Bez Ciebie wszystko się sypie,
Wszystko mnie trapi.
Pragnę być tylko w Twoich ramionach,
Jednak boję się powiedzieć ,
tego słowa "kocham".
Bo jeżeli Ty powiesz, 
Że nie czujesz nic do mnie,
Ja tego nie przeżyję,
Ja tego nie pojmę.
Moje życie stanie się,
słabe kruche, bez podstawy.
Lecz ja będę Cię kochać,
cały czas, po wsze czasy.
Więc będę czekać,
Dni, tygodnie, lata,
Aby uczucie do mnie,
Mogło wciąż narastać.
                 M.Bielawiec


wtorek, 8 września 2015

"Ukochany"

Dla koleżanki Dominiki z okazji 1. rocznicy bycia razem ze swoim chłopakiem.

„Ukochany”


Wiele Ci oddałam,

Tak Cię pokochałam.

Pragnę jeszcze więcej,

Oddać w Twoje ręce.

Nie mogę znieść choćby,

Jednej chwili bez Ciebie.

Tylko Ty jedyny,

Wypełniasz moje serce.

Ten rok razem,

Wiele dla mnie znaczy.

Każda wspólna chwila,

Moim życiem waży.

Twój uśmiech jest dla mnie,

Najcenniejszym kamieniem.

A tajemniczy błysk w oku,

Najpiękniejszym wspomnieniem.

Wtulając się w siebie mocno,

Czuję jakbyśmy byli jednością.

A kiedy trwasz przy mnie niezmiernie,

Nasze serca biją w tym samym tempie.

Bo w Twych ramionach jestem spełniona,

Więc bądź przy mnie,

I mocno kochaj.


M.Bielawiec



niedziela, 30 sierpnia 2015

"Układanka"

"Układanka"

Układankę znajdziesz we mnie,
o tuż jest nią moje serce.
Z milionów kawałków utworzone,
z trudem razem zjednoczone.
Tylko jeden słaby dmuch,
i się rozsypuje w puch.
Moje serce takie słabe,
przez miłości ode pchanie.
Przez duszenie w sobie łez,
nikt nie widział co mi jest.
Jednak da się ją poskładać,
w najpiękniejsze dzieło świata.
Lecz do tego jest potrzebne,
serce które kocha wiecznie.
                   M.Bielawiec


środa, 22 lipca 2015

"Pożegnanie"

"Pożegnanie"

Wisi w oku łza.
I nie może spaść.
Serce boli mnie.
Gdyż powiedziałeś,
Że wyprowadzasz się.
Nie mogę tego znieść.
Krew buszuje we mnie się.
Ale przecież nie powiem Ci, że
Zakochałam w Tobie się.
Tak trudno mi to znieść.
Nie wiem ile wytrę jeszcze łez.
Wspomnienia nie nasycą mnie.
Ja tylko Ciebie przy mnie chcę.
Lecz nie ma już nadziei.
Prysły piękne dni.
Ciebie czeka nowe życie.
A mnie już nie pozostało nic.
Jeszcze ostatnie spojrzenie.
Ostatni buziak wśród bzu.
Wsiadasz do pociągu.
I nie wrócisz do mnie już.
        M.Bielawiec




niedziela, 28 czerwca 2015

"Liść"

Dedykuje ten wiersz mojej wspaniałej koleżance z klasy Oli D. :**

 "LIŚĆ"
Liściu, który delikatnie falujesz na gałązce,
Powiedz, czy nie boisz się porywu wiatru?
Jak to jest słuchać śpiewu ptaków tuż nad sobą,
i tańczyć do tej pięknej melodii?
Liściu, który jesteś częścią pięknego drzewa,
Powiedz, czy nie czujesz się samotny?
Jak to jest wśród innych liści szumiących,
i lśniąc przy złotym słońcu?
Liściu, który płaczesz razem z deszczem,
Powiedz, czy nie jest ci zimno?
Jak to jest jak moczą cię kropelki deszczu,
i spływają po Tobie w dół?
Liściu, który na wiosnę kwitniesz,
Powiedz, czy nie boisz się przyjścia jesieni?
Jak to będzie kiedy na ziemię zlecisz
i wyruszysz z wiatrem w świat?
M.Bielawiec



niedziela, 14 czerwca 2015

Opowiadanie o czystej miłości

Życie to coś pięknego. Trzeba je cenić niczym najpiękniejszy diament i szlifować co dnia. Na pewnej stronie znalazłam opowiadanie, które wzruszyło mnie do łez. Ludzie są tylko słabymi istotami i potrzebują drugiej połówki aby przejść przez trudne i kręte ścieżki życia. Opowiadanie te, z którym chcę się z Wami podzielić jest odzwierciedleniem miłości w jaką wiele ludzi nie wierzy. Jednak istnieje i życzę wszystkim, aby ją odnaleźli.
....................................

Ona - ciągle uśmiechnięta, roztrzepana, szalona.
Miała pełno pomysłów na każdy dzień, na każdy wieczór.
To zawsze ona rozruszała każdą imprezę, nawet tę najsłabszą i nudną.
Miała wielu przyjaciół. Kochała ich z całego serca. Potrafiła nie spać całą noc, słuchając w słuchawce, jak jej najlepsza przyjaciółka opowiada o najcudowniejszej randce, jaką kiedykolwiek przeżyła.
Szczupła blondynka, duże niebieskie oczy... czasami wyglądała jak anioł.
Na ulicy każdy chłopak się za nią obejrzał.
Uśmiechała się i szła dalej. Dla niej wygląd nie miał znaczenia.
Pielęgnowała to, co w środku. A "tu" też była aniołem. Pomocna, uczynna.
Okaz energii. Ona, Karolina.

On uwielbiał imprezy, dziewczyny, alkohol i szybką jazdę.
Nauka szła mu ciężko, ale był chłopakiem bystrym i inteligentnym.
Wianuszek dziewczyn otaczał go już pod koniec gimnazjum, a gdy poszedł do liceum, zmieniał dziewczyny jak skarpetki.
W miesiącu miał kilka.
Bawił się nimi. Każdy to mówił i wiedział.
Jednak mimo to miał wielu przyjaciół, którzy nie pochwalali jego zachowania, ale wiedzieli, że to przecież jego życie.
Trudno było mu się oprzeć. Wysoki, wysportowany, ciemny blondyn.
Niebieskie oczy i słodki uśmiech przyciągały każdą dziewczynę.
Kumple uwielbiali w nim to, że kochał dobrą zabawę i wiedzieli, że zawsze mogą do niego przyjść, gdy rzuciła ich laska.
Był lojalny wobec przyjaciół. Nigdy nie odbił dziewczyny swojego kumpla.
Nie potrafił. Nawet, gdy ona chciała, on odmawiał, krzycząc na nią, co sobie wyobraża, zdradzając jego przyjaciela. On, Mateusz.

Jak się poznali?
Mateusza wyrzucili z liceum, w którym obecnie się uczył.
Przenieśli go do klasy, w której była Karolina. Dziewczyna pamięta ten dzień, gdy Mateusz wszedł do sali.
Każda z jej koleżanek od razu poprawiła włosy i uśmiechnęła się najsłodziej, jak potrafiła. On z niewinnym uśmieszkiem usiadł za Karoliną.
Już wiedział, którą dziewczynę "zaliczy" jako pierwszą. Zawsze miał swój plan.
Podszedł do Karoliny na długiej przerwie. Poprawił koszulę i wyszczerzył lśniące zęby. Przedstawił się i pocałował ją w dłoń.
Każda dziewczyna patrzyła na tą scenę z zazdrością w oczach.
Rozmawiali o jego poprzedniej szkole, o tej. Był miły i czarujący.
Potrafił urzec dziewczynę w 20 minut. Weszli razem do klasy, usiedli razem w ławce. Tak było przez najbliższy tydzień, aż Mateusz poprosił Karolinę, aby się z nim umówiła. Nie zgodziła się.
Odeszła, pozostawiając Mateusza otępiałego, wpatrującego się w jej postać odchodzącą powolnym krokiem.
Nie poddał się. Jeszcze żadna dziewczyna mu nie odmówiła. Wiedział, że wreszcie dojdzie do ich randki. Nie mylił się.
Krążył koło Karoliny 2 tygodnie, aż wreszcie dziewczyna zgodziła się spotkać.

Spędzili bardzo miło czas.
Poszli na soczek, później do parku. Rozmawiali o wszystkim i o niczym.
Zarówno o ważnych sprawach, jak i o tych błahych. Czuli się przy sobie bardzo swobodnie. Odprowadził ją do domu, pocałował…
Pragnął tego. Nie dlatego, żeby ją "zaliczyć", ale żeby po prostu dotknąć jej lśniących ust. Oddała pocałunek.
Był krótki, ale na pewno na długo zapamiętany.

Mateusz nie wiedział, co się dzieje.
Spędzał z nią każdy dzień, każdą wolną chwilę. Czuł się przy niej tak błogo.
Pragnął dotykać jej włosów, całować usta, czuć jej obecność i zapach.
Pomyślał to pierwszy raz, gdy siedział z kumplami na piwie i ona weszła z koleżankami.
Takie niespodziewane spotkanie, w ogóle się nie umawiali.
Wtedy, patrząc na nią, jak tańczy i rusza biodrami, pomyślał: "O nie… To nie możliwe. To nie może być prawda. Ja ją naprawdę kocham... kocham". Pokochał ją. Pokochał jej słowa, oczy, czyny.
Chciał być z nią na zawsze. Na zawsze...
- Ty kochasz Karolinę? Kochasz Ją? - usłyszał od swojej najlepszej przyjaciółki, gdy powiedział, co tak naprawdę czuje. Marta - przyjaciółka od lat.
Nigdy nie popatrzyła na niego, jak na obiekt westchnień, tak samo było z nim.
Znali swoje słabości, swoje mocne strony, każdy grzech i każde marzenie. A teraz Marta nie dowierzała własnym uszom.
Mateusz się zakochał! Casanova, jakich mało, kochał naprawdę.
- Powiedz jej to - poradziła mu Marta.
- O nie. Tego nie zrobię. Nie wiem, czy ona mnie... - podparł policzek ręką i dalej kartkował zeszyt od biologii.
Marta usiadła obok i oparła się o jego ramię.
- Mateusz, nie przejmuj się. Coś wymyślimy... Powiesz jej, nawet gdybyś nie był pewien jej uczuć, ważne, że będzie wiedzieć, że ją kochasz. A ja wiem, że to prawdziwa miłość, jeszcze nigdy nie powiedziałeś o żadnej dziewczynie, że ją kochasz.
W pewnym momencie zadzwonił telefon.
Mateusz sięgnął do kieszeni po komórkę i odczytał sms-a: „Jestem w barze. Wpadnij. Muszę Ci coś powiedzieć. To ważne. Karolina".

Pojawił się po 10 minutach. Pocałował ją delikatnie w policzek i usiadł naprzeciw niej.
- Co się stało? - spytał naprawdę przejęty.
Martwił się, że coś się stało. Karolina siedziała smutna i zamyślona, aż w pewnej chwili rozpłakała się, zaniosła się strasznym płaczem.
Mateusz wyprowadził ją z baru. Poszli usiąść na ich ulubioną ławkę do pobliskiego parku. Przytulił ją.
Ona wtuliła się w niego i zaczęła szlochać. Nie wiedział, co się dzieje, co ma zrobić. Mówił, aby się uspokoiła, żeby mu powiedziała, co się stało, a ona jeszcze bardziej płakała. W końcu usiadła i powiedziała to w tak normalny, prosty sposób, jakby czytała książkę:
- Jestem chora. Wczoraj były ostatnie badania.
Mam raka mózgu. Lekarze dają mi małe szanse na przeżycie. Chemioterapia… chemioterapia chyba nic nie da…
Podniosła wzrok. Mateusz stał, patrzył się w jej cudownie niebieskie oczy i płakał. Pierwszy raz. Ona ciągnęła:
- Tak bardzo się cieszę, że cię poznałam. Chociaż wiem, że jestem kolejną twoją zdobyczą... ale się cieszę. Jesteś takim wartościowym chłopakiem. Tak bardzo... tak bardzo cię pokochałam.
Wtuliła się w niego. Przytulił ją tak bardzo mocno, jakby ostatni raz trzymał ją w ramionach. Stali tak chwilę. Odgarnął jej włosy i wyszeptał:
- Skarbie, ja też cię kocham. Naprawdę cię kocham. Z całego mojego serca.
Tylko ciebie. Zawsze ciebie. Musisz żyć. Musisz. Rozumiesz?
- Jak to? Co? Kiedy? Ale... Tak. Przyjadę.





Mateusz rzucił telefonem o ścianę.
Osunął się na ziemię, przykrył twarz dłońmi i zaczął płakać. Jego mama weszła do kuchni.
Ukucnęła przy nim, a on wyrzucił z siebie potok słów, łkając przy tym jak małe dziecko.
- Umarła. Mój skarb. Lekarze dali jej rok, minęły 3 miesiące. Umarła. A mnie przy niej nie było...
Mama przytuliła go, chociaż wiedziała, że to i tak nie pomoże.
- Mateusz? Możesz przeczytać ostatni list Karoliny?- zapytała go mama dziewczyny.
- Tak. Przeczytam.
Było tyle ludzi.
Wszyscy płakali. Jej ciało było ułożone w białej trumnie.
W niebieskiej sukience i w delikatnych loczkach wyglądała jak mały anioł. Była aniołem. Każdy był tego pewien. Mateusz stanął przy trumnie. Wyciągnął pogniecioną kartkę i zaczął czytać.
"Kochani!
Jestem taka słaba. Wybaczcie, że Was opuszczam.
Moje ciało, chociaż dusza... Dusza zawsze będzie z Wami.
Mamo, tato, dziękuje Wam za ciągłą opiekę i cierpliwość, to dzięki Wam zobaczyłam po raz pierwszy słońce, to dzięki Wam jestem.
Przyjaciele, kocham Was, wiecie, prawda? Ale chcę wam to teraz powiedzieć, przez Mateusza. Kocham Was. Zawsze będę Was kochać. To wy dawaliście mi te chwile szczęścia. Dziękuję.
Mateusz, skarbie,
tak ciężko mi pisać do Ciebie. Kocham Cię. Kocham Cię czystą miłością. Zawsze tak będzie.
Pamiętaj.
Będę Twoim Aniołem Stróżem. Zawsze będę przy Tobie.
Gdy będzie Ci źle wznieść oczy ku górze, ja będę siedzieć na którejś z gwiazd. Naszych gwiazd. Będę na Ciebie tutaj czekać. A kiedyś znów zatańczymy razem...
Mamo, niech list przeczyta Mateusz.
Tylko on pewnie się teraz trzyma.
Skarbie, pomagaj moim rodzicom.
Oni potrzebują teraz mnie, ale Ty jesteś częścią mnie. Pamiętajcie wszyscy o tym...
Dziękuję…
Karolina”



Zgniótł kartkę w dłoniach. Zaczął płakać...
- Skarbie, spotkamy się. Obiecuję Ci najwspanialszy taniec... –powiedział, dotykając policzka dziewczyny.
Każdy podchodził do trumny, Mateusz odszedł na bok. Usiadł na ławce, wyjął kartkę, napisał coś…


Strzał.
- Mateusz!!! Nie…
Marta zemdlała. Mateusz leżał w kałuży krwi.
Z pistoletem w dłoni. Łukasz, jej brat, podniósł kartkę leżącą obok. Zaczął czytać, łkając.
"Wybaczcie. Wybaczycie, wiem.
Poszedłem zatańczyć pierwszy i ostatni taniec w niebie z moim aniołem.
Będę z Wami. Tak samo jak nasz skarb.
Pochowajcie mnie obok Karolinki. Teraz... Proszę.
Chcę być z nią, Wybaczcie. Mamo, tato, Łukasz, trzymaj się stary. Marto. Przepraszam rodziców Karolinki. Miałem pomóc...
Opowiem Wam kiedyś we śnie, co u nas.
Obiecuję. Kocham Was, ale mojego anioła bardziej...
Mateusz”

niedziela, 31 maja 2015

" Śmierć nad uczucie"

ŚMIERĆ NAD UCZUCIE

Czekam na Ciebie, 
Myślę, przyjdziesz, 
Chociaż wiem że to już nie jest możliwe.
Zamykam oczy,
I widzę Twój obraz,
Wyciągam dłoń aby do Ciebie się dostać.
Lecz czuję pustkę,
Przelot powietrza,
Nie słyszę nawet Twego bicia serca.
Cóż robić?
Sama się dziś boję,
A Ciebie już nie ma przy mnie na dobre.
Nie mogę płakać,
Na to nie pozwolę,
Choć w serce me lecą najostrzejsze noże.
Nie mogę się skupić,
Bałagan mam w głowie,
Dlaczego Ciebie nie ma już koło mnie.
Drzewa cicho szepczą,
Półmrok już zapada,
A ty odlatujesz do innego świata.
                       M.Bielawiec




czwartek, 7 maja 2015

"Wiosenna miłość"

WIOSENNA MIŁOŚĆ
Rozkwitły w ogrodzie tulipany.
Ptaki wśród drzew śpiewają melodie.
Słońce swoimi promykami gładzi  mą twarz.
Niebo bezchmurne i takie niebieskie...
Jaki piękny jest ten świat.
A ja siedzę na werandzie i patrzę przed siebie.
I myślę sobie, żeby było tak z miłością...
Nie było by smutków i zmartwień,
życie przybrałoby kolorową barwę.
Jak tulipany na wiosnę rozkwitłaby miłość
i wszystko inne by się nie liczyło.
Jak świergoty ptaków miłosne wyznania,
że tej miłości nikt nie zabrania.
Jak słońce otulające me ciało,
a ty byś robił dokładnie to samo.
Jak niebo bezchmurne, niezaplamione,
tak czyste jak powiew wiatru na łące,
niech nasza miłość rozkwitnie ponownie.
                              M.Bielawiec


środa, 6 maja 2015

"Wiara w miłość"

WIARA W MIŁOŚĆ

Nie rań mnie proszę,
Gdyż tego nie zniosę,
Serce me skradłeś,
I na dobre przepadłeś.
Uczuć nie odmienisz.
Czasu też nie zmienisz.
Spróbuj więc dotrzeć,
I swą miłość dostrzec.
Może z czasem przyjdzie.
Zaczekam ile trzeba,
Marzę by zaczerpnąć,
Choć kawałek nieba.
W końcu nadejdzie,
Miłość ta nadziemna,
Wtedy będę wiedzieć,
Że już nie zgubię serca.
M.Bielawiec


piątek, 13 marca 2015

"Ucieczka bez powrotu"

"UCIECZKA BEZ POWROTU"

Wiele mych łez przelałam,
przez godziny, które płakałam.
Byłam w Tobie tak zauroczona,
i wmawiałam sobie, że ty też mnie kochasz.
Zawsze miłe słówka w mą stronę mówiłeś,
myślałam, że były one prawdziwe.
Nie wiedziałam, że tylko się mną bawisz,
i w moje serce ostry nóż wsadzisz.
Tak bardzo bolały mnie Twoje słowa,
kiedy dowiedziałam się, że inną kochasz.
Nasze relacje się bardzo pogorszyły,
i wielki ból w mym sercu wprowadziły.
Kiedy rany po Tobie się zagoiły,
gdyż wspomnienia z czasem się ulotniły,
to wtedy znowu do mnie przychodzisz,
i jakby nic o rady prosisz.
Nowy ból ciągle zadając,
a potem znów znikasz,
jakby nic się nie stało.
M.Bielawiec



wtorek, 3 marca 2015

Wiersz konkursowy "Mój przyjaciel chomik"

Wiersz konkursowy którego tematem jest: Mój przyjaciel ma 4 łapy

MÓJ PRZYJACIEL CHOMIK

Taka mała kulka szara.
Sobie cały dzionek spała.
Siedzi w klatce i w trocinach,
cały swój dobytek trzyma.

W nocy myślę; kto tak chrapie?
A to chomik w klatkę drapie.
Ja tu sobie smacznie śpię,
a on wtem się bawić chce.

Cóż poradzić. Wstaje z łóżka.
I otwieram klatkę Tuptuśka.
Tuptuś wnet rozradowany,
sam wychodzi do zabawy.

W berka gra wprost doskonałe.
Kiedy w swej kulce biega po trawie.
A w chowanego zaś mistrzem jest.
Wszyscy pytają: Gdzie Tuptek jest?

A on się schował w swoich trocinach.
I tylko futerka kawałek widać.
W nagrodę dostaje pyszne jedzonko.
Kradnie je z ręki i ucieka do domku.

Nikt nie wie co chomik w swym domku trzyma.
I nikt go stamtąd nie wyrywa.
Ma w nim ciszę i spokój cudny,
sobie tam siedzi gdy jest marudny.

I taki to chomik mój jest kochany.
Dla wszystkich bardzo rozpoznawalny.
Bo brzuszek ma biały, a górę szarą.
I wszystkie dzieci bardzo go kochają.
                                  M. Bielawiec
Tuptuś->



poniedziałek, 2 lutego 2015

Wiersz konkursowy - "Potęga dopalaczy"

Wiersz napisany na konkurs którego tematem było: zdarzenie które opisywane było w mediach w 2014 roku

Moim zdarzeniem na którym oparłam wiersz było to: http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20141210/BYDGOSZCZ01/141219976

A oto mój wiersz:

POTĘGA DOPALACZY
Młody chłopak,
Student jeszcze,
Chciał pokazać że jest cool,
Idąc se ze znajomymi,
Wziął do torby steryd w brud.
A dziewczyna jego piękna,
Podlizać się jej chciał,
Kiedy szedł do toalety,
Całą porcje w siebie dał.
Myśli sobie zakochany,
Teraz wpadnie w ramiona me,
Będę jej bohaterem,
Umilę jej wieczór ten.
Jednak zrobił się nieznośny,
W głowie zaczęło kręcić się,
Zamiast pięknych pocałunków,
Co chwilę drażnił się.
Kiedy sobie już wracali,
Coś mu słabo się zrobiło,
Nim zdążył złapać oddech,
Upadł przed swą dziewczyną.
Oczu już nie otworzył,
Nie powiedział że ją kocha,
Tylko jego dłoń bezsilna,
Trzymała ją do ostatniego żywota.
M. Bielawiec

 


środa, 28 stycznia 2015

"Zakochanie"

 ZAKOCHANIE 
melodia warta wysłuchania która jest głęboka jak moje uczucia

Kiedy Cię widzę radość w sercu mam. 
Jak ty to robisz ,
Że zacierasz smutku czas.
Twój uśmiech jest moim narkotykiem,
Jesteś mym aniołem ,
który wstąpił na me życie.
Może będziesz mym przeznaczeniem
i sprawiał że będę lepszym człowiekiem.
Bo kiedy Cię widzę mam ochotę się śmiać.
Czy to może miłość czy inny dar.
Patrząc na twe oczy,
Czuję się jak w niebie.
Jesteś mą drugą połówką ,
Dlatego potrzebuje Ciebie.
           M. Bielawiec




wtorek, 27 stycznia 2015

"Miłość donikąd"


MIŁOŚĆ  DONIKĄD

Jak potok próbujący przebić barierę.
Tak ja próbuję zdobyć Twą miłość od Ciebie.
Jesteś tym na którego czekam od wieków.
Twój uśmiech zawsze jest bliski sercu memu.
Powiedzieć Tobie kocham wciąż nie daje rady.
Nie wiem czy jesteś mych uczuć ciekawy.
Kiedy śmiejesz się z innymi dziewczynami.
Czuję jak na mym sercu powstają nowe rany.
Może kiedyś przestane czuć ten ból.
Przeleję go w jakiś przyjemny nurt.
Lecz póki co nie daje rady.
Patrzeć jak ciągle pozostawiasz  krwawe ślady.
          M.Bielawiec